V ACa 252/20 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Katowicach z 2023-03-30

Sygn. akt V ACa 252/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 marca 2023 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach V Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

Sędzia SA Olga Gornowicz-Owczarek

Protokolant:

Katarzyna Macoch

po rozpoznaniu w dniu 13 marca 2023 r. w Katowicach

na rozprawie

sprawy z powództwa S. B.

przeciwko B. W. i J. P.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach

z dnia 25 lutego 2020 r., sygn. akt I C 146/16

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od powódki S. B. na rzecz pozwanego B. W. kwotę 780 (siedemset osiemdziesiąt) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego;

3.  zasądza od powódki S. B. na rzecz pozwanego J. P. kwotę 780 (siedemset osiemdziesiąt) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

SSA Olga Gornowicz-Owczarek

Sygn. akt V ACa 252/20

UZASADNIENIE

W jednej z połączonych do wspólnego rozpoznania spraw o sygn. akt I C 181/16 (pozostałe zostały prawomocnie zakończone) powódka S. B. zażądała między innymi od pozwanych B. W. i J. P. złożenia w gazecie (...) przeproszenia o treści: „Ja (…) przepraszam PaniąS. B. za rozpowszechnianie nieprawdziwych i pomawiających ją informacji dotyczących jej działalności w organach Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w G. (obecnie Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w G.)”, zasądzenia zadośćuczynienia w wysokości po 1.000 zł od każdego z pozwanych oraz kosztów procesu. Żądanie miało związek ze sporządzonym we wrześniu 2015 r. pismem skierowanym do spółdzielców, w którym trzy osoby wyraziły swoją ocenę o pracy Rady Nadzorczej Spółdzielni, każdy z nich w oddzielnie sformułowanym fragmencie. Z jedną z tych osób – pozwaną G. Ś. powódka zawarła ugodę w toku sporu. Dodatkowo ujawniony został anonimowy list, który wprost odnosił się do pracy powódki. Powódka uznała, że pisma te naruszyły jej dobra osobiste.

Obaj pozwani wnosili o oddalenie powództwa, przeczyli, aby dopuścili się naruszenia dobra osobistego w piśmie z września 2015 r., negowali też swoje autorstwo anonimowego listu.

Wyrokiem z dnia 25 lutego 2020 r. Sąd Okręgowy w Gliwicach oddalił powództwo w stosunku do obu pozwanych i zasądził od powódki na ich rzecz kwoty po 2.880 zł tytułem kosztów procesu.

Sąd Okręgowy oparł się na następujących ustaleniach faktycznych:

Pozwani wraz z G. Ś. (1) napisali „List otwarty Prezesów Spółdzielni (...) w G.. Ponadto na terenie tej Spółdzielni kolportowano anonimowy „List otwarty do członków SM (...)” z podtytułem: „(...)”, poprzedzony wstępem zatytułowanym „Członkowie spółdzielni (...)”.

W dniu 9.05.2013 r. Grupa Członków Spółdzielni Mieszkaniowej (...) zwróciła się do zarządu Spółdzielni o zwołanie Walnego Zgromadzenia Członków celem odwołania członków Rady Nadzorczej i przeprowadzenia wyborów nowych jej członków, załączając listy z podpisami członków.

W piśmie z 7.10.2013 r. grupa członków Spółdzielni Mieszkaniowej skierowanym do Krajowej Rady Spółdzielczej wyjaśniła, że pismo z 9.05.2013 r. podpisane było przez wymaganą ilość członków Spółdzielni, którzy znali cel zebrania, członkowie Rady Nadzorczej nakłaniali do wycofywania podpisów, a żądanie zwołania zebrania było zgodne ze statutem. Podano, że prezes W. został odwołany dyscyplinarnie przez osoby, które w tym czasie pełniły funkcję członków zarządu, a nie uprawnionej do tego Rady Nadzorczej. Dodano, że podpisy zostały uzupełnione mimo, iż nie było takiego obowiązku. Żądanie zwołania zebrania ponowiono.

Pismem z dnia 13.11.2013 r. grupa członków Spółdzielni Mieszkaniowej (...) zwróciła się do Krajowej Rady Spółdzielczej z prośbą o zwołanie walnego zgromadzenia członków celem odwołania członków Rady Nadzorczej i przeprowadzenia wyborów do tego organu podając, że zarząd i (...) nie zwołali walnego zgromadzenia w ustawowym terminie. Wskazano na nieprawidłowości podając m.in. przykład przetargu na ul. (...); uchwały z dnia 10.07.2013 r. nr (...) zobowiązującej prezesa W. do wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do członków komisji przetargowej za wnioskowanie o unieważnienie przetargu. Wskazano także na spory sądowe z drugą spółdzielnią. Powódka nie była w Radzie Nadzorczej, gdy odmówiono podziału spółdzielni, ale brała udział w podejmowaniu decyzji na etapie apelacji.

Wyrokiem z dnia 13.02.2013 r., sygn. akt XII C 65/11, Sąd Okręgowy w Gliwicach zasądził z powództwa głównego od Spółdzielni Mieszkaniowej (...) na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej (...) kwotę 554.086,63 zł z ustawowymi odsetkami, w pozostałym zakresie powództwo oddalił, orzekając o rygorze natychmiastowej wykonalności oraz o kosztach procesu; z powództwa wzajemnego zasądził od Spółdzielni Mieszkaniowej (...) na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej (...) kwotę 60.000 zł z ustawowymi odsetkami od 21.04.2010 r., oddalając w pozostałej części powództwo, orzekając o rygorze natychmiastowej wykonalności oraz o kosztach procesu.

Sąd Apelacyjny w Katowicach wyrokiem z 8.10.2013 r., sygn. akt V ACa 347/13, z apelacji powódki - pozwanej wzajemnej zmienił zaskarżony wyrok o tyle, że odsetki ustawowe zasądził od 24.12.2009 r. oraz o tyle, że kwotę 60.000 zł zasądzoną od powódki –pozwanej wzajemnej obniżył do kwoty 50.000 zł, zasądzone od powódki pozwanej wzajemnej koszty procesu obniżył z 2.100 do 210 zł, oddalił apelację powódki - pozwanej wzajemnej w pozostałej części; oddalił także apelację pozwanej - powódki wzajemnej, zasądził od pozwanej –powódki wzajemnej na rzecz powódki – pozwanej wzajemnej kwotę 1.064 zł tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

W trakcie Walnego Zgromadzenia odbytego w dniach 17.06.2014 r. - 25.06.2014 r. przewodniczący odczytał sprawozdanie złożone Zgromadzeniu przez nieobecnego, bo odwołanego, prezesa J. P.. Istnieją dwie wersje tego sprawozdania: krótsza i dłuższa. W wersji dłuższej znajduje się mało czytelna prezentata Urzędu Skarbowego, którą J. P. odczytał jako prezentatę Spółdzielni, dlatego zarzucił fałsz dokumentu, z którego to zarzutu wycofał się w toku procesu.

Pismem z 22.01.2016 r. zgłoszono wniosek o uzupełnienie porządku obraz WZ o punkt dotyczący wysłuchania byłych prezesów.

Uchwałą NWZC z dnia 8.02.2016 r. dopuszczono możliwość uczestniczenia w zgromadzeniu przez pełnomocnika, uprzednio członek Spółdzielni mógł brać udział tylko osobiście. W trakcie NZWC z 8.02.2016 r. poinformowano obecnych, że porządek obrad nie obejmuje ujętego we wniosków członków Spółdzielni punktu dotyczącego zaproszenia byłych prezesów Spółdzielni Mieszkaniowej w celu wyjaśnienia zarzutów kierowanych pod ich adresem przez Radę Nadzorczą, przeprowadzono głosowanie za odwołaniem Rady, S. B. otrzymała 95 głosów za odwołaniem, 49 przeciw odwołaniu, rozkład głosów odnośnie pozostałych członków RN był podobny: (...), (...), (...), (...), jednak wobec nieuzyskania kwalifikowanej większości 2/3 głosów uchwały w/s odwołania Rady Nadzorczej nie zostały podjęte.

W trakcie NZWC w dniu 30.06.2016 r. stwierdzono, że zebranie zostało zwołane niezgodnie z prawem spółdzielczym, odnotowano brak wprowadzenia do porządku obrad wniosku dotyczącego zaproszenia byłych prezesów w celu wyjaśnienia zarzutów kierowanych pod ich adresem. Na zebraniu wypowiadała się G.Ś., jej wypowiedź próbowali zagłuszyć członkowie Rady Nadzorczej w osobach powódki i W. G.. Ustalono termin kolejnego walnego zgromadzenia. Pod koniec obrad doszło do gorszącego incydentu w postaci słownego ataku i gróźb pod adresem D. C. ze strony przewodniczącej Rady Nadzorczej S. B. i M. B..

W trakcie NZWC w dniu 24.09.2016 r. przewodnicząca zebrania z uwagi na fakt, że Rada Nadzorcza siedzi zawsze tyłem do zebranych członków, dała propozycję, aby zasiedli przy osobnym stole twarzą do zebranych członków, propozycja ta nie spotkała się z aprobatą Rady, a w przypadku powódki i drugiej osoby przejawiła się agresją skierowaną w stronę przewodniczącej zebrania.

Jako uchybienie wskazano niewprowadzenie do porządku obrad NWZC wniosków członków o wysłuchanie byłych prezesów i wyjaśnienie zarzutów skierowanych pod ich adresem ze strony Rady. Roczne sprawozdanie z działalności Rady Nadzorczej za rok 2015 nie zostało zatwierdzone przez NZWC, sprawozdanie finansowe także nie zostało zatwierdzone. Na zebraniu wypowiedziała się była lokatorka, która miała pretensje o to, że pozwala się na nierówne traktowanie członków mających zadłużenie wobec spółdzielni, wyraziła ona żal i pretensje w stronę przewodniczącej Rady S. B. o to, iż obiecała, że pomoże, a takiej pomocy nie udzielono. Pod koniec zebrania złożono oświadczenie J. P. z prośbą o odczytanie na NWZC, zostało one dołączone do protokołu zebrania.

W okresie od listopada 2013 r. do stycznia 2014 r. odbyła się w Spółdzielni Mieszkaniowej lustracja pełna za lata 2011-2013. Negatywnie oceniono organizację NZWC. Radzie Nadzorczej zarzucono naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych. Zaznaczono, że głębszej analizy prawnej wymaga kwestia podejmowania przez Radę uchwał w sprawie przeksięgowania środków z funduszu zasobowego na fundusz remontowy w sprawie niedoborów wynikłych z rozliczenia zużycia energii cieplnej. W wyniku procesu z SM (...) w dniu 16.10.2013 r. przelała łączną kwotę wynikającą z wyroku sądu w wysokości 849.560,92 zł.

Reakcje mieszkańców osiedla na listy opisane na wstępie były różne. Kopie Listu prezesów były wkładane do skrzynek i lokatorzy albo je zabierali, albo zostawiali na skrzynkach, nie były w kopertach, jedna z nich wisiała na tablicy ogłoszeń, dozorcy znosili te pisma do administracji. Pisma anonimy wisiały na słupach, na latarni, na sąsiednim osiedlu. Anonimy wyrzucano. Nie było zainteresowania anonimami. Listy niszczono. Ludzie się śmiali, że ktoś nie ma roboty i zajmuje się bzdurami. Oburzeni ludzie przynosili listy do osiedlowego sklepu. W toku była sprawa karna między stronami tego procesu, ale została zakończona bez merytorycznego rozstrzygnięcia.

W toku procesu w piśmie cofającym pozew Spółdzielnia Mieszkaniowa oświadczyła, że udział Spółdzielni w procesie był przejawem nadużywania swej pozycji przez S. B., która jako przewodnicząca Rady Nadzorczej angażowała środki finansowe członków spółdzielni dla celów swoich i osób przez nią protegowanych.

W ocenie świadka A. Z., Rada Nadzorcza utrudniała pracę prezesom, pomysły prezesów były na „nie”, świadek jednak wiedzę o naciskach przez członków Radę Nadzorczą ma z listu prezesów.

Zwlekano z przyjęciem świadka J. Z. w poczet członków, aby nie mogła uczestniczyć w WZC, świadek ten nie miała dobrych relacji z powódką. Odnośnie NZWC to pracownicy spółdzielni mówili, że to pani B. zabroniła zwołania zebrania. Na osiedlu toczono rozmowy, że pani B. jest zainteresowana zamianą mieszkania dla swojej córki – żony pana T., bo kiedyś były takie zaszłości, że załatwiła dla drugiej swojej córki mieszkanie po panu P.. Członkowie Rady byli bardzo konfliktowi, wrogo nastawieni, rotacja pracowników była ogromna, co wywoływało chaos. Jedne wnioski o przyjęcie w poczet Spółdzielni były rozpoznawane w dwa dni, inne w kilka miesięcy, zależało to od tego, czy ktoś ma głosować czy nie. Tolerowało się jednych dłużników, a innych się karało. Na salę obrad wzywana była policja. Spółdzielcy byli zainteresowani sprawą mieszkania pana T., który chciał dokonać zamiany mieszkań. Pan M. w związku z WZ, na którym miano omawiać ten punkt, przypomniał o poprzednim przypadku dotyczącym mieszkania po Panu P.. Tym mieszkaniem było zainteresowanych wiele osób, jedna pani chodziła i pytała, a potem się okazało, że przetarg był zatajany i był tylko jeden oferent - córka pani B.. Inna była sytuacja drugiej córki pani B.. Zięć pani B. chciał zamienić swoje mieszkanie na większe, po ujednoliceniu statusu obu mieszkań i napisał w tej sprawie pismo do Spółdzielni, ale gdy wstał na Walnym Zgromadzeniu, by wyjaśnić sytuację, nikt go nie chciał słuchać. Powódka nie ingerowała w proces zamiany mieszkań zięcia.

Prezes P. wobec oczekiwań Rady Nadzorczej robił kilka podejść do planu remontowego i nie spełniał oczekiwań Rady, albo było za dużo, albo za mało, albo za drogo, albo za tanio. Były naciski ze strony Rady na remont balkonów przy ul.(...). Finalnie remont balkonów został wykonany według życzenia Rady Nadzorczej, a dach nie został wyremontowany i powstała nieszczelność. Na remont balkonów naciskał pan G., a najmniej był zainteresowany pan J.. Mowa o budynku, gdzie mieszkają pan G. i pani B., przy czym jeden z balkonów należy do pani B.. Remont balkonów ograniczał się do balkonów na pierwszym piętrze i tam był balkon pani B., natomiast pan G. mieszka wyżej i prace nie dotyczyły jego balkonu. Rada Nadzorcza nie chciała przyjąć E. M. w poczet członków, przyjęto ją dopiero w toku WZC, a Rada głosowała wtedy przeciw. Na zebraniu we wrześniu 2016 roku E. M. była w prezydium, Rada Nadzorcza siedziała w pierwszym rzędzie, wtedy powódka podbiegła do stołu prezydialnego i zaczęła krzyczeć, koleżanka E. M. powiedziała: „my też mamy prawo głosować”, a wtedy pani B. odpowiedziała: „to jest moja spółdzielnia, to jest moje”. Jak ktoś się nie zgadzał z panią B., to padały wyzwiska. Mieszkańcy osiedla źle patrzyli na nieruchomość pani B.. Tam zawsze wszystko było zrobione, wszystko mieli, a reszta bloków nie była tak zrobiona.

Egzemplarze listu otwartego prezesów znajdowane w różnych miejscach były przynoszone do siedziby Spółdzielni, były na terenie sąsiedniej Spółdzielni (...), na przystankach autobusowych, na słupach latarni, boksach śmietnikowych, klatkach schodowych. Na odwrotach listów pracownicy Spółdzielni zapisywali miejsca, gdzie listy były znalezione. Zgłaszanie skarg spółdzielców niekiedy kończyło się interwencjami policji, scysje były najczęściej w sekretariacie. Odnośnie listu prezesów budził on zainteresowanie także poza Spółdzielnią.

Z pozwanym P. nawiązała kontakt pozwana G. Ś., która przedstawiła swoją sytuację związaną ze zwolnieniem ze Spółdzielni i przyczynach zwolnienia oraz podała, że dobrze by było, żeby mieszkańcy dostali jakąś informację.J. P. oddał podpisany listG. Ś. i nie miał wiedzy, co się z nim potem działo. Jednym z pierwszych zadań prezesa P. była konieczność zapłaty prawomocnego wyroku w sprawie Spółdzielni (...). Ta sprawa trwała 10 lat wstecz i była wynikiem błędnej decyzji Rady Nadzorczej i pani B., bo Spółdzielnia musiała zapłacić nie tylko kwotę podstawową, ale też odsetki. Przewodnicząca Rady Nadzorczej chciała dzielić tylko aktywa, podczas gdy należało dzielić też pasywa.

Blokowanie wykonania zaleceń KRS przebiegało następująco: po odwołaniu prezesa W. kompetencje zarządu przejęły dwie osoby - pani B.-S. i pan M.. Ówczesny zarząd nie podjął żadnej decyzji w sprawie i kompetencje do zwołania (...) przejęła Rada Nadzorcza. Rada w odpowiedzi na pismo KRS podała, że wnioski zostały złożone nieskutecznie. Na ponowne pismo KRS Rada odpisała, że nie ma potrzeby zwoływania NWZ, bo zbliżał się już termin planowanego WZ. Na Walnym Zgromadzeniu w dniu 17.06.2014 r. odczytano tylko krótszą wersję sprawozdania J. P., co ten pozwany uważał za sfałszowanie sprawozdania. J. P. jako jedyny prezes wpisał do bilansu nieściągalne od kilkunastu lat długi, o co pani B. miała pretensje.

Pani B. wywierała naciski na prezesa P.. Naciskała na zatrudnienie pani B.-S.. Powódka chodziła też do pani lustrator w sprawie mieszkania pani M. K.. P. P. na prośbę powódki napisał pismo do Rady Nadzorczej odnośnie mieszkania pani K.. Rada podjęła uchwałę pozytywną dla tych lokatorów i zobowiązał prezesa do zwrotu tym lokatorom kwoty około 14,5 tysiąca złotych. Prezes P. nie widział racjonalnej przesłanki umorzenia tego kredytu, ale uchwałę wykonał. Innym przykładem nacisku powódki na prezesa P. była kwestia, gdy jeden z lokatorów, który chciał, by do aktu notarialnego dopisać żonę, z czym wiązały się formalności, nie chciał zapłacić za stawiennictwo przy akcie notarialnym, teść tego lokatora był jednym z wielu znajomych Pani B., ostatecznie koszt 350 złotych poniosła Spółdzielnia.

Rada Nadzorcza przeprowadziła kontrolę przetargów, z protokołu kontroli sporządzonego przez J. N. wynikało, że w przetargach zawsze startowały głównie dwa podmioty, z których zawsze wygrywała firma (...) zajmująca się termomodernizacją budynków, druga oferta zawsze była niższa. Rada Nadzorcza miała obowiązek prowadzić wyrywkową kontrolę prowadzenia przetargów. Po tej kontroli Rada zwolniła prezesa W. jako pracownika w trybie art. 52 kodeksu pracy, ale prezes wygrał w sądzie pracy ze Spółdzielnią i dostał odszkodowanie za trzy miesiące.

Odnośnie podziału spółdzielni powódka nie chciała, by majątek Spółdzielni był rozdrobniony. Informację, że majątek spółdzielni musi zostać podzielony do 90 dni uzyskała dopiero z (...) Związku Rewizyjnego.

Jeden z listów powódka widziała na bramie śmietnika. Znajomi powódki wypytywali ją, czy to co jest napisane w liście prezesów, to prawda. Gdy powódka szła z córką usłyszała: „to jest ta B., która tak załatwia mieszkania”. Powódka przez domofon została wyzwana od złodziei, pojawiły się też ulotki dotyczące jej osoby w tym z rysunkiem Pinokio.

Gdy na posiedzenie RN przyszedł człowiek, który złożył skargę w przedmiocie przetargu, powódka zwróciła się do prezesa W. o wyjaśnienie, a on powiedział, że nie jest chłopcem do bicia i, że powódka na niczym się nie zna.

Sprawozdania Rady Nadzorczej za lata 2014, 2015 i 2016 nie zostały przyjęte przez Walne Zgromadzenie. Sprawozdanie finansowe za rok 2014 nie zostało przyjęte, sprawozdanie finansowe za rok 2015 zostało przyjęte, ale nie została podzielona nadwyżka finansowa.

Po „Liście otwartym prezesów” powódka poczuła się bardzo dotknięta, miała problemy ze snem, nawet osoby, które jej nie znają, wymieniały jej nazwisko, pada słowo „złodzieje”.

Sytuacja z mieszkaniem pani K. wyglądała następująco. Pan K. nabył mieszkanie z przetargu, zapłacił deklarowaną kwotę około 100.000 zł. Potem okazało się, że jest to mieszkanie lokatorskie, które nie mogło być sprzedane, a Spółdzielnia musiała naprawić swój błąd. Status mieszkania zmieniono, z tym ze SM musiała ponieść koszt tego przekształcenia, czyli kwotę około 14,5 tysiąca złotych.

B. W. był prezesem Spółdzielni w okresie od czerwca 2010 roku do września 2013 roku. Wydrukował dwa egzemplarze listu prezesów i jeden przekazał G. Ś., a drugi wysłał na adres Spółdzielni. W sprawie mieszkania pana T. początkowo myślał, że chodzi o drugą córkę pani B., która kupiła mieszkanie na przetargu. Na polecenie Rady Nadzorczej w ciągu 3 lat pracy zwolnił około 15 pracowników Spółdzielni, część z nich się odwołała i spółdzielnia musiała płacić odszkodowania. Odnośnie sprawy sądowej z drugą spółdzielnią, ówczesna pełnomocnik pani B. uważała wyrok sądu I instancji za korzystny, ale Rada Nadzorcza poleciła zabrać pełnomocnikowi wszystkie akta sprawy. Pani B. oświadczyła, że zajmie się tym nowy prawnik R.. W czasie składania apelacji w skład Rady Nadzorczej wchodzili między innymi p.M., powódka i p.B. S..

Gdy zwolniło się mieszkanie po Panu P., jedna z córek powódki przystąpiła do przetargu w celu uzyskania mieszkania. Przetarg był ograniczony do członków Spółdzielni i ich rodzin, informacja była w internecie, ale gdy prezes W. polecił wywieszenie ogłoszeń na klatkach schodowych powódka zareagowała słowami: „Czy cię Prezes(...)” i nakazała zdjęcie ogłoszeń z klatek schodowych. Ogłoszenie wisiało tylko przez jeden dzień i jedną noc, a powinno dwa tygodnie. W przetargu wygrała córka powódki. Na wartość mieszkania Pana P. sporządzono dwa operaty, za które zapłaciła SM. W związku nabyciem mieszkania przez córkę powódki poprzedniemu lokatorowi zwrócono wartość mieszkania pomniejszoną o koszty. Wobec sporządzenia drugiego operatu, z którego wynikała niższa kwota, lokatorowi zwrócono mniej. Lokator ten przyjechał z propozycją zapłaty zadłużenia, ale Rada Nadzorcza nie wyraziła na to zgody.

W czasie prezesury pozwanego B. W. przeprowadzano prace termomodernizacyjne na zasadzie przetargu na podstawie regulaminu, którego autorem była pani B.. Radzie Nadzorczej nie spodobał się wybrany wykonawca i RN poleciła pracownikom spółdzielni pracującym w komisji przetargowej zmianę wyboru wykonawcy. Prezes W. nie zgodził się na to. RN poleciła zwolnienie pracowników, jeżeli nie zmienią zdania zapowiadając, że jeżeli Prezes tego nie wykona, to on będzie zwolniony. Zanim prezes został zwolniony, po konsultacji z radcami prawnymi, unieważnił przetarg. Po jego zwolnieniu została wybrana nowa firma wykonawcza wskazana przez RN.

Pani B. potrzebowała dwóch garaży i zleciła prezesowi B. W. przygotowanie planu budowy garaży na osiedlu, była określona lokalizacja. Wcześniej o budowie garaży nikt nie wspominał. Było to po tym, kiedy córka powódki wygrała przetarg na mieszkanie. Pani B. była także zainteresowana budową domu jednorodzinnego na terenie Spółdzielni, chodziło o spółdzielcze własnościowe prawo do domu jednorodzinnego. Nie doszło to do skutku, gdyż SM (...) zastrzegła, że do zakończenia sprawy podziałowej nie wolno wydawać pozwoleń na budowę. Druga ze spraw pomiędzy Spółdzielniami dotyczyła gruntów, bo SM (...) nie dostała żadnych wolnych gruntów.

Żadna z osób z Rady Nadzorczej nie uczestniczyła w szkoleniach dla rad nadzorczych. Pan J. wszedł do Rady Nadzorczej, by wykonać ocieplenie budynku, w którym zamieszkiwał, bo potem mogło zabraknąć w Spółdzielni pieniędzy. (...) Związek Rewizyjny stwierdził, że Rada Nadzorcza utraciła zdolność zarządzania. B. W. pojęcie „chore ambicje” odnosił do całej Rady Nadzorczej, poza panem M., który nie był zainteresowany osiągnięciem jakichkolwiek korzyści z bycia członkiem Rady oraz poza panem J., którego jedynym interesem było ocieplenie budynku, w którym mieszkał.

Sąd Okręgowy dokonał ustaleń faktycznych na podstawie dokumentów i zeznań świadków oraz stron. Pominął dokumenty dotyczące J. S. i G. Ś.wobec ograniczenia pozwu, wniosek dotyczący sposobu powołania prezesa W. zmierzający do jedynie do przedłużenia postępowania, wnioski dotyczące ulotek z drinkami i Pinokio, bowiem zgłoszone pod koniec postępowania przedłużały postępowanie. Wniosek o przeprowadzenie dowodu z nośnika elektronicznego z nagraniami przebiegu zgromadzeń wycofano.

Sąd Okręgowy odmówił wiarygodności powódce o braku jej konfliktów personalnych z członkami Spółdzielni, którzy składali zeznania.

W tych okolicznościach Sąd Okręgowy uznał, że brak jest podstaw do uwzględnienia żądania skierowanego przeciwko B. W. i J. P..

Podkreślił, że pozwani wraz G. Ś., która była autorem tej inicjatywy, napisali „List otwarty prezesów Spółdzielni (...) w G.”, w którym każdy z autorów podpisał swoją część listu. Ponadto na terenie Spółdzielni kolportowany był anonimowy „List otwarty do członków SM (...)”z podtytułem „(...)” o innej szacie graficznej. Ponieważ był to anonim, a żaden z pozwanych nie był jego autorem, list ten Sąd Okręgowy pominął. Pozwany B. W. w pierwszej części „Listu otwartego” opisał kwestię swego dyscyplinarnego zwolnienia z pracy oraz wypłaty odszkodowania za niezgodne z prawem zwolnienie z pracy, z czym wiązały się także koszty procesu. Powódka zaznaczając, że chodziło o formę zwolnienia (dyscyplinarne), a nie podstawy do zwolnienia, nie odniosła się bliżej do tej kwestii. Fakt zatem, że pozwany W. otrzymał „odszkodowanie” i, że Spółdzielnia poniosła „koszty zastępstwa procesowego” nie budził zatem wątpliwości. List zawierał zdanie: „Takich kosztów było niestety dużo więcej…”, i to zdanie, w ocenie Sądu Okręgowego, należało poddać testowi prawdy.

Sąd Okręgowy zwrócił uwagę na specyficzną strukturę całego listu, w którym stopniowo pojawiają się coraz dalej idące zarzuty, a także następuje konkretyzacja podmiotów: w pierwszej części – Rada Nadzorcza, w drugiej części –przewodnicząca Rady Nadzorczej, w trzeciej – zawierającej najwięcej epitetów - jest wskazana imiennie przewodnicząca Rady Nadzorczej S. B.. Można odnieść wrażenie, że pierwsze dwie części listu stanowią niejako wstęp do trzeciej, najbardziej istotnej części listu. To zagadnienie wymyka się częściowo spod oceny, gdyż autorka trzeciej części listu zawarła ugodę z powódką. Skoro podpisy znajdują się pod odrębnymi częściami listu, bezprzedmiotowym jest badanie, kto był „redaktorem” listu. Istotna natomiast jest kwestia kolportażu listu: pozwani jedynie podpisali list, a jeden z nich - wysłał jeszcze na adres siedziby Spółdzielni. Wynika stąd ,że to pozwana G. Ś. odpowiada za szeroki kolportaż listu (poczta, klatki schodowe, sklep, obudowy śmietników), który był dostępny nie tylko dla członków Spółdzielni. Z założenia list miał trafić tylko do członków Spółdzielni, które Sąd uznał za ekskluzywne grono, gdyż w Spółdzielni bardzo pilnowano, by osoby z zewnątrz nie miały wstępu na zgromadzenia, małżonek spółdzielcy nie mógł uzyskać informacji w siedzibie spółdzielni nawet, gdy jego współmałżonek stał tuż obok. Pozwani pozostali w procesie za upublicznienie listu nie odpowiadają.

Sąd Okręgowy przywołał kolejny akapit tej części listu pozwanego B. W., w którym postawiono zarzut, że „niekompetentna” Rada Nadzorcza kierowała się „prywatą” i swoimi „chorymi ambicjami” i uznał je za wypowiedź ocenną, która nie poddaje się testowi prawdy, nie można bowiem stwierdzić, czy ocena jest prawdziwa. Słowo „wyłącznie” miał za zadanie wzmocnić ładunek emocjonalny tekstu. Rada Nadzorcza, która musi być obligowana przez Krajową Radą Spółdzielczą do wykonywania swych zadań, których mimo takiego monitu nie wykonuje, w ocenie Sądu Okręgowego, może być uznana za „niekompetentną”. Fakt braku szkoleń członków Rady Nadzorczej był niezaprzeczony. W kontekście „prywaty” wskazać należy, że pozwany B. W. przywołał sytuację , gdy jedna z córek powódki przystąpiła do przetargu w celu uzyskania mieszkania. Przetarg był ograniczony do członków Spółdzielni i ich rodzin, informacja była umieszczona w internecie, ale gdy prezes W. polecił wywieszenie ogłoszeń na klatkach schodowych powódka się temu sprzeciwiła i nakazała zdjęcie ogłoszeń z klatek schodowych (ewidentne ograniczanie kręgu ewentualnych zainteresowanych), co pozwany polecił wykonać. Zdaniem Sądu Okręgowego to był dobitny dowód prywaty. W przetargu wygrała córka powódki. Wątek mieszkania dla drugiej córki powódki był motywem trzeciej części listu. Powódka w obecności pozwanegoB. W. rozważała budowę garaży, gdyż była zainteresowana dwoma garażami, a nawet budową domu jednorodzinnego czy domów jednorodzinnych w Spółdzielni. Prezes B. W. mógł odnieść wrażenie, że chodzi o członków rodziny powódki, skoro użył słowa prywata. Spółdzielnia nie mogła wtedy podejmować inwestycji, gdyż pozostawała w sporze sądowym z inną spółdzielnią w przedmiocie podziału majątku. Sąd nie dał wiary powódce, że nie była zainteresowana budową garaży i zwrócił uwagę, że stwierdzenie powódki, że nie była zainteresowana budową garaży, bo garaż już ma, rzuca pewne światło na postawę powódki. Pan J. wszedł do Rady, aby przypilnować ocieplenia swojego budynku, zanim zabraknie pieniędzy. Charakterystyczne jest twierdzenie, że jedynie pan M. nie kierował się swoim interesem. Powódka wypowiadała opinię, że to jest jej Spółdzielnia. Powołał się też Sąd Okręgowy na przypadki, gdy wskutek niedopatrzenia Spółdzielnia musiała ponieść wydatek około 14.500 złotych, a także, gdy pojawiła się konieczność ponownego stawiennictwa do aktu notarialnego i Spółdzielnia poniosła wtedy stratę 350 zł.

Sąd Okręgowy wyraził pogląd, że „ambicje” nie zawierają w sobie negatywnego znaczenia. Jednak już „chore” ambicje to ambicje nieprawidłowe, wykraczające poza ustalone ramy. W przypadku Rady Nadzorczej, którą kierowała powódka przykładem takich ambicji było blokowanie zwołania walnego zgromadzenia. Forma listu pozwanego B. W. miała na celu wywołanie zaciekawienia spółdzielców, a język nie odbiegał od atmosfery pracy organów spółdzielni, w której wzywanie policji nie było wyjątkiem.

Pozwany J. P. wskazał z kolei w swojej części listu na następujące kwestie: zła atmosfera, brak zrozumienia i współpracy z członkami Rady Nadzorczej, brak możliwości wykonywania zadań zgodnie z obowiązującym prawem, a także na rozstrzyganie spraw członków Spółdzielni w zależności od prywatnych sympatii. Wskazał na blokowanie wykonania zaleceń Krajowej Rady Spółdzielczej w sprawie zwołania nadzwyczajnego WZ, podał, że odwołanie jego bezpośrednio przed walnym zgromadzeniem w miesiącu czerwcu 2014 roku miało pozbawić go możliwości przekazania rzetelnej informacji członkom Spółdzielni. Wskazał wreszcie na sfałszowanie daty wpływu jego pisma. Podobnie jak pozwany B. W. sygnalizował chęć przedstawienia swojego stanowiska podając, że jego list zawiera jedynie ogólne uwagi.

Sąd Okręgowy stwierdził, że kwestia daty wyjaśniła się w toku procesu. Na słabej jakości kopii pisma prezesa J. P. widnieje nieczytelna prezentata, ale Urzędu Skarbowego, do którego także składa się sprawozdanie. Pozwany P. w tym zakresie przeprosił powódkę podczas procesu i z pewnością dokonałby tego na gremium spółdzielców, gdyby dano mu szansę. Powódka tej akurat kwestii w pozwie nie podnosiła. Do czasu analizy graficznej pisma w toku tego procesu pozwany pozostawał w usprawiedliwionym przekonaniu, że jest to prezentata sekretariatu Spółdzielni. Zdaniem Sądu Okręgowego, choć twierdzenie „sfałszowano datę jego wpływu” ostatecznie okazało się obiektywnie nieprawdziwe, to – zakładając że adresatem było walne Zgromadzenie, na którym nieporozumienie by się wyjaśniło - Sąd uznał, że obligowanie pozwanego do publikowania przeprosin w prasie miejskiej byłoby nadmierną szykaną, a pozbawione komentarza wręcz budziłoby kolejne nieporozumienia. Ponadto pozwany J. P. w toku procedowania wskazał, iż w istocie wystąpił fałsz dokumentu, bo odczytano wstępną wersje pisma, które po przedstawieniu go na posiedzeniu RN zostało rozszerzone.

Ostatecznie Sąd Okręgowy wywiódł, że poza jednym wyjątkiem twierdzenia pozwanych polegały na prawdzie, a tym samym nie mają przymiotu bezprawności. Co więcej, działania pozwanych powodowane były wyłącznie pragnieniem zapewnienia ochrony interesów Spółdzielni oraz jej członków. Blokada rzetelnej informacji stanowiła bowiem podstawę działań Rady Nadzorczej (co wśród spółdzielców podsumowano słowami „im mniej ludzie wiedzą tym lepiej”). Tylko świadomość wszystkich istotnych faktów z życia wewnątrzspółdzielczego umożliwi spółdzielcom merytoryczne podejmowanie decyzji oraz zapewni możliwość obrony i zachowania własnych praw.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c.

Apelację od powyższego wyroku wniosła powódka, która domagała się jego zmiany poprzez nakazanie obu pozwanym przeproszenia powódki i zapłacenie zadośćuczynienia, a także zasądzenie od pozwanych kosztów procesu.

Powódka zarzuciła poczynienie wadliwych ustaleń faktycznych w zakresie poszczególnych zdarzeń, co wynikało z błędnej oceny zeznań świadków, i naruszenie art. 23 k.c.

W odpowiedzi na apelację obaj pozwani wnieśli o oddalenie apelacji powódki i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powódki nie odniosła zamierzonego skutku.

Postawione Sądowi Okręgowemu zarzuty są chybione, a znaczna część z nich w ogóle jest nieprzydatna dla rozstrzygnięcia istoty sprawy. Ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Okręgowy w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia sprawy są prawidłowe, stąd Sąd Apelacyjny przyjmuje je za własne.

Przeprowadzone postępowanie dowodowe dotyczyło czterech spraw wytoczonych w związku z tymi samymi pismami – pierwszym zatytułowanym jako „List otwarty prezesów Spółdzielni”, drugim skierowanym do członków Spółdzielni rozpoczynającym się od słów: „(...)”. Trzy pozwy zostały wytoczone przez osoby fizyczne, w tym jeden nadal aktualny przez powódkę, a czwarty przez samą Spółdzielnię Mieszkaniową. Powodowie M. T. i J. S. upatrywali naruszenia swych dóbr osobistych jedynie w treści, które napisała G. Ś.. Nie pozwali natomiast pozwanych B. W. i J. P.. Powódka natomiast pozwała wszystkich autorów części „Listu otwartego” przypisując im dodatkowo autorstwo anonimu skierowanego do członków Spółdzielni.

Podobnie jak powódka Spółdzielnia Mieszkaniowa wytoczyła powództwo trzem pozwanym, jednak w toku sporu się z niego wycofała. Charakterystyczne jest uzasadnienie wycofania się ze sprawy Spółdzielni. Uznała bowiem, że wszczęcie sporu było przejawem nadużywania pozycji przez powódkę w Spółdzielni, która jako przewodnicząca Rady Nadzorczej angażowała środki finansowe członków Spółdzielni dla celów swoich i osób przez nią protegowanych (pismo z dnia 2 sierpnia 2017 r.). Wskazano też, że w ocenie członków Spółdzielni w zdecydowanej większości prowadzenie sporu jest bezzasadne i degraduje wizerunek Spółdzielni i generuje koszty. W piśmie też ostatecznie zawarto przeprosiny dla obu pozwanych.

Powódka S. B.po zawarciu ugody sądowej z pozwaną G. Ś., która zgodziła się na spełnienie w części warunków powódki, podtrzymała żądanie również wobec pozwanych B. W. i J. P..

Postępowanie dowodowe prowadzono jeszcze przed zawarciem ugód, co oznacza, że w sferze zainteresowania Sądu Okręgowego pozostawały prawa również dwóch innych powodów i trzeciej pozwanej. W chwili obecnej przedmiotem sprawy pozostają już wyłącznie dobra osobiste S. B., której ochrony poszukuje od pozwanych B. W. i J. P.. To żądanie zostało zgłoszone w sprawie o pierwotnej sygn. akt I C 181/16.

W pozwie tym powódka zakreśliła zakres inkryminowanych wypowiedzi tych pozwanych. W stosunku do pozwanego B. W. powódka wskazała jedynie na wypowiedź o treści: „kierująca się wyłącznie prywatą i swoimi chorymi ambicjami – Rada Nadzorcza”. W stosunku do pozwanego J. P. naruszenia dóbr osobistych doszukiwano się w pisemnych wypowiedziach: „ działaniem na szkodę członków Spółdzielni wywieranie nacisków przez RN (…) w celu rozstrzygania spraw członków Spółdzielni w zależności od prywatnych sympatii”, „stwarzania konfliktów interpersonalnych” (odnośnie RN), „manipulowanie” (odnosiło się do postępowania Rady Nadzorczej w sprawie blokowania zaleceń Krajowej Rady Spółdzielców w sprawie zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia). Ponieważ to strona powodowa jest dysponentem przedmiotu postępowania w kręgu zainteresowania procesu pozostają wyłącznie te wypowiedzi.

Sąd z mocy art. 321 k.p.c. jest związany zakresem żądania pozwu, zwłaszcza określonym poprzez wskazanie podstaw faktycznych w pozwie i nie może „dopasowywać” kolejnych wywodzących się z materiału dowodowego faktów, z których to faktów strona powodowa nie wywodziła żadnych roszczeń. Zaznaczyć należy, że w tym postępowaniu połączono kilka spraw do łącznego rozpoznania na podstawie art. 219 k.p.c. Na etapie postępowania odwoławczego pozostały do rozstrzygnięcia jedynie żądania zgłoszone w pozwie wniesionym przez S. B. o pierwotnej sygn. akt I C 181/16. Zakres żądania (podstawa faktyczna żądania) została określona wyłącznie w tym pozwie i tylko w tym zakresie podlega rozstrzygnięciu. Połączenia spraw do wspólnego rozpoznania nie nadaje im charakteru jednej sprawy i nadal zachowana jest odrębność każdego z nich. Stąd liczne odwołania się w apelacji na sytuację powodów (zresztą bliżej nigdzie nie sprecyzowanych) jest nieprawidłowa. Powódka S. B. nie ma uprawnienia do działania w imieniu powodów występujących w innych sprawach sądowych, a na usprawiedliwienie jej żądania o ochronę dóbr osobistych nie wpływają oceny, czy dobra innych podmiotów (osób fizycznych czy osoby prawnej) zostały naruszone.

To samo ograniczenie istnieje po drugiej stronie procesu. W ramach procesu pozostają wyłącznie pozwani B. W. i J. P., i tylko ich działanie może podlegać ocenie z punktu widzenia art. 23 k.c. Istotne też pozostaje, że pozwane osoby nie odnosiły się w inkryminowanych wypowiedziach do powódki osobiście, a jedynie do rady nadzorczej jako organu kolegialnego. Fakt ten skarżąca traktuje jednak zupełnie wybiórczo. Z jednej strony w apelacji powódka akcentuje ten fakt w zeznaniach świadków (świadek A. Z.) jako zeznania niezgodne z rzeczywistością. Z drugiej strony jako zarzut skierowany do Sądu Okręgowego formułuje nieuprawnione odniesienie kompetencji i decyzji Rady Nadzorczej Spółdzielni wyłącznie do powódki. I w tym miejscu należy zgodzić się ze skarżącą, że biorąc pod uwagę wyłącznie ramy postępowania sądowego pozostałego do rozstrzygnięcia, ocenie by podlegały wyłącznie zarzuty skierowane do organu kolegialnego, a ocena obiektywności naruszenia dobra osobistego powódki może być dokonywana tylko z tego punktu widzenia. Obiektywnie rzecz ujmując powódka mogła odczuć naruszenie jej dobrego imienia czy godności jedynie jako jedna z osób kolegialnie uczestniczących w pracach Rady Nadzorczej. I tak określonym zakresie ocena ta wypada negatywnie dla powódki. Stwierdzenie zatem, że ogólnie Rada Nadzorcza w chwili sporządzenia Listu otwartego mogła zostać oceniona negatywnie przez pozwanych, dawała podstawy do odmowy uznania takiego działania za naruszające dobra osobiste powódki.

Z tego powodu, że pozwani odnosili się w swoich pisemnych wypowiedziach wyłącznie do pracy Rady Nadzorczej, jedynie ocena tego organu mogła by być istotna dla rozważania zasadności udzielenia ochrony prawnej jednego z jego członków. A w tym zakresie zbędne jest odnoszenie się do poszczególnych działań powódki, które powódka neguje w apelacji. Z postępowania dowodowego w sposób oczywisty można wywieść, że część członków Spółdzielni oceniała pracę Rady Nadzorczej mocno negatywnie, w Spółdzielni panowała napięta atmosfera także na linii zarządu i organu nadzorczego, na zgromadzeniach dochodziło do konfliktów nawet tak ostrych, że interweniowała policja (zgromadzenia z dnia 24 września 2016 r.).

Istotnym przejawem takiego konfliktu była opisana przez Sąd Okręgowy sytuacja związana z żądaniem zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków Spółdzielni w celu głosowania zmiany składu osobowego Rady Nadzorczej.

Żądanie zwołania WZ z dnia 5 września 2013 r. (k. 242) zostało złożone w Spółdzielni dnia 9 września 2013 r. Przedmiotem zgromadzenia miała być zmian składu Rady Nadzorczej. Po wycofaniu się części członków Spółdzielni z podpisu pod żądaniem zwołania WZ, członkowie zwrócili się do Krajowej Rady Spółdzielczej o spowodowanie zwołania zgromadzenia i posądzili członków Rady Nadzorczej o nakłanianie do wycofania podpisów, a nadto o niewłaściwe działanie. Wynika z tego, że to nie tylko ocena pozwanych, ale również innych członków Spółdzielni była negatywna o działalności tego organu (pod wnioskiem było 63 podpisów na 500 członków - k. 251). Ponowny wniosek o zwołanie zgromadzenia (wobec zaniechania zarządu) członkowie Spółdzielni skierowali do Rady Nadzorczej pismem z dnia 7 października 2013 r. (k. 260). Członkowie podejmowali zatem prawne kroki celem rozwiązania tego problemu i poddania go osądowi wszystkich członków. Wobec braku oczekiwanej reakcji członkowie Spółdzielni pismem z dnia 13 listopada 2013 r. zwrócili się do Krajowej Rady Spółdzielczej. W piśmie tym również są formułowane zarzuty skierowane nie tylko do zarządu, ale również Rady Nadzorczej o nieprawidłowości w dociepleniu budynku, zbędnego toczenia procesu sądowego (wynajęto nową kancelarię prawną do wniesienia apelacji, gdyż poprzedni pełnomocnik procesowy odradzał składanie apelacji). Głosowanie w tej sprawie odbyło się dopiero na zgromadzeniu w dniu 8 lutego 2016 r. i składu Rady nadzorczej nie zmieniono.

Na początku 2016 r. członkowie Spółdzielni zaczęli się również domagać zaproszenia byłych członków zarządu (w tym pozwanych) na zgromadzenie w celu umożliwienia im ustosunkowania do stawianych im przez Radę Nadzorczą zarzutów. Wniosku tego nie uwzględniono.

Ponowne żądanie członków Spółdzielni o zwołanie walnego zgromadzenia celem przesłuchania członków Rady Nadzorczej i głosowania nad zmianą składu tego organu zgłoszono w maju 2016 r. Mowa tam też o wysłuchaniu poprzednich członków zarządu celem oceny zarzutów, jakie stawiała im Rada Nadzorcza. Wnioski te ponownie nie zostały uwzględnione.

Prowadzona sprawa sądowa związana z podziałem Spółdzielni zakończyła się niepomyślnie dla SM (...) i spowodowała powstanie zbędnych kosztów. Pełnomocnik udzielający pomocy prawnej Spółdzielni w pierwszej instancji odradzał wnoszenie środków odwoławczych, a mimo to Rada Nadzorcza zdecydowała się toczyć spór.

Protokoły walnych zgromadzeń świadczą o istniejącym konflikcie między członkami a Radą Nadzorczą, które często prowadziły do utarczek słownych. Niektórzy świadkowie mieli poczucie negatywnego nastawienia do jego osoby – na przykład zeznania świadka E. M., M. J., J. Z.. Odwoływali się do licznych sporów międzyludzkich i dużej rotacji personalnej pracowników Spółdzielni. Także niezgodnie z prawem został zwolniony z zarządu pozwany B. W.. Część członków Spółdzielni nie akceptowała sposobu prowadzenia spraw personalnych, prowadzenia remontu ocieplenia budynków (pismo do KRS). Istnienia tych sporów i konfliktów nie sposób zaprzeczyć. Nawet, jeśli powódka uważa, że poszczególne zdarzenia wyglądały inaczej lub ona nie miała na nie wpływu, to niewątpliwie w momencie sporządzenia „Listu otwartego” (wrzesień 2015 r.) w Spółdzielni panował konflikt, a spora część jej członków obarczało za to Radę Nadzorczą i zmierzała do zmiany jej składu osobowego.

Do oceny wypowiedzi krytycznej pod kątem bezprawności (wyłączenia bezprawności) konieczne jest jej zakwalifikowanie jako wypowiedzi o faktach lub wypowiedzi ocennej (opinii). Pierwsza poddaje się testowi według kryterium prawda/fałsz i w ramach oceny wypowiedzi test taki należy przeprowadzić. W odniesieniu do wypowiedzi o charakterze ocennym możliwe jest badanie, czy fakty, na podstawie których skarżący sformułował swoją ocenę „były zasadniczo prawdziwe” lub - inaczej ujmując - czy wyrażone sądy „korzystały z wystarczającej podstawy faktycznej”. Pewna część opinii w ogóle nie poddaje się obiektywnej weryfikacji i może być rozumiana wyłącznie jako subiektywny punkt widzenia jej autora; ocena takiej wypowiedzi następuje w zakresie formy, jako mieszczącej się albo wykraczającej poza granice wolności słowa.

Inkryminowana wypowiedź pozwanego B. W. stanowiła wyłącznie opinię o postępowaniu Rady Nadzorczej, która w ogóle nie poddaje się ocenie pod względem jej zgodności z rzeczywistością i stanowiły wyraz oceny pracy organu kolegialnego. Nie ulega wątpliwości, iż pełnienie funkcji w zorganizowanej grupie społecznej, jaką jest Spółdzielnia Mieszkaniowa, będzie podlegało ocenie członków tej społeczności, a dopuszczalność wyrażania ocen obejmuje również opinię negatywną. Pozwany B. W.rozpoczął swoją wypowiedź od niezgodnego z prawem jego zwolnienia, co wygenerowało dla Spółdzielni dodatkowe koszty (wypłata odszkodowania), a co nie jest kwestionowane. W piśmie skierowanym wyłącznie do spółdzielców pozwany zadeklarował osobiste wyjaśnienie im wszystkich kwestii na zgromadzeniu, ale możliwości takiej mu nie udzielono. Forma wypowiedzi nie odbiega od granic dopuszczalnej krytyki tym bardziej, że opisany nawet po krótce konflikt dawał podstawy do wywiedzenia bardziej ostrej krytyki skierowanego do organu nadzorczego Spółdzielni.

Podobnie należy odnieść się do inkryminowanych pisemnych wypowiedzi pozwanego J. P.. Stwierdzenia o „manipulowaniu” i „stwarzaniu konfliktów interpersonalnych” mają charakter opinii i sądu o sposobie działania organu kolegialnego, a forma wypowiedzi nie wykracza poza ramy dopuszczalnej krytyki, a co więcej, działanie Rady Nadzorczej w sprawie zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia (do czego odnosiło się stwierdzenie o manipulowaniu) w celu przeprowadzenia głosowania nad zmianą jej składu mogło nasuwać tego rodzaju wniosek. Jak również ustalono, w Spółdzielni istniało wiele konfliktów, które ogniskowały się wokół pracy Rady.

Badaniu w kontekście zgody z rzeczywistości mogłoby podlegać stwierdzenie o działaniu na szkodę Spółdzielni i rozstrzyganiu spraw w zależności od prywatnych sympatii. Ta kwestia jednak została wprost przyznana przez Spółdzielnię w piśmie cofającym pozew.

Należy też podkreślić, że powódka w swoich zeznaniach nie akcentowała w ogóle tych wypowiedzi, a jej negatywne odczucia były odnoszone do kwestii „załatwiania mieszkań”, które w inkryminowanych wypowiedziach pozwanych nie pojawiły się. Powódka również za obraźliwe uznała stwierdzenia zawarte w anonimowym piśmie, które przypisywała wszystkim pozwanym. Okoliczność ta jednak nie została udowodniona (art. 6 k.c.). Wbrew temu, co podnosi się w apelacji, żadne argumenty nie przemawiają za możliwością przyjęcia, że pismo to w jakiejkolwiek części zostało sformułowane przez pozwanych B. W. i J. P.. Ani stronie powodowej, ani Sądowi rozstrzygającemu sprawę nie można przydać wiedzy specjalistycznej pozwalającej na ocenę, czy stylistyka lub grafika anonimu i Listu otwartego była podobna tym bardziej, że powierzchowna ocena tych cech przeczy takiej tezie.

Pozostałe podnoszone w apelacji kwestie pozostają bez wpływu na rozstrzygnięcie sprawy. Należy się jednak po krotce do niektórych zarzutów o wadliwości ustaleń faktycznych i pominięcia dowodów się odnieść.

Sporo uwagi apelacja poświęca problemowi miejsca kolportowaniu Listu otwartego (anonimu również, ale to pozostaje bez znaczenia, skoro nie jest znany jego autor). Wbrew tym zarzutom Sąd Okręgowy dokonał prawidłowych ustaleń w tym zakresie.

Sąd Okręgowy ustalił, że list pozwanych i G. Ś. był szeroko kolportowany członkom Spółdzielni. Wskazał nawet znacznie większy zakres rozmieszczenia listu niż podnosi to skarżąca w apelacji. Wspomnieć bowiem należy, że ustalono, iż listy były znajdowane w skrzynkach pocztowych, na przystankach autobusowych, słupach latarni, boksach śmietnikowych, klatkach schodowych. Miejsca te zostały wymienione w sposób przykładowy, gdyż Sąd Okręgowy we wstępnie stwierdził, że egzemplarze listu były umieszczane w różnych miejscach. Nawet, jeśli dodamy do tych przykładowo wymienionych miejsc sklepy i wejście do ogródków działkowych, to nie zmieni to opisu ani oceny sytuacji, która miałaby wpływ na rozstrzygnięcie sprawy. Brak uwzględnienia powództwa nie wynikał bowiem z przyjęcia, że list dotarł do bardzo ograniczonego kręgu osób. Dla potrzeb rozstrzygnięcia można wprost przyjąć, że rozpowszechnienie treści Listu Prezesów było szerokie, jak określa to skarżąca, a biorąc pod uwagę nawet ogólny wydźwięk zeznań świadków można uznać, że sprawa była przedmiotem rozmów między mieszkańcami. Nie można uznać za okoliczność faktyczną wyrażaną przez niektórych świadków, na które powołuje się skarżąca, że w piśmie zawarte były oszczerstwa, nie polegające na prawdzie. Wypowiedzi takie stanowią wyłącznie subiektywną ocenę świadka i nie mogą bezpośrednio przełożyć się na stwierdzenie naruszenia dobra osobistego, które to stwierdzenie musi mieć charakter obiektywny, czy też ocenę, czy naruszyciel działał w zgodzie z prawem czy też bezprawnie. W dodatku poza zainteresowaniem tego procesu były fakty, czy wrzucano więcej pism w treści odnoszących się do działania powódki, gdyż przedmiotem tego postępowania jest wyłącznie jedno pismo z września 2015 r. zatytułowane „List otwarty Prezesów Spółdzielni”.

Zasadnie też wskazał Sąd Okręgowy, że reakcję członków Spółdzielni na List otwarty były różne. Poza osobami, które uznały, że pismo wywarło „szeroki oddźwięk” (np. zeznania świadka A. T.), niektórzy nie byli tym zainteresowani (świadek F. K., I. S., R. K.), niektórzy, jak podaje to skarżąca, go czytali i komentowali. Część lokatorów kładła pismo na skrzynkach i nie zabierała ze sobą (zeznania świadka B. O.), co świadczyło o braku zainteresowania. Do anonimu mieszkańcy odnosili się często z lekceważeniem, nie wierzyli w zawarte tam treści, śmiali się, od razu wyrzucali właśnie z tego powodu, że były to anonimy (zeznania świadków R. Ł., T. M., J. W., M. Z.). Nie jest więc prawdziwe stwierdzenie, że wszyscy członkowie Spółdzielni odebrali pismo tak samo.

Nie ma też dowodu w sprawie na to, że to pozwani –B. W.i J. P. kolportowali List otwarty na terenie Spółdzielni. Nawet wręcz przeciwnie. Świadek J. F. przekazała informację, że List ten rozdawała G. Ś.. To, że powódka neguje wiarygodność tego świadka (jak zresztą wszystkich świadków negatywnie oceniających pracę Rady Nadzorczej), nie stanowi wystarczającej podstawy procesowej do jego zdyskredytowania. Jeśli strona stała na stanowisku, że pozwani również rozdawali czy umieszczali pisma w miejscach dostępnych dla mieszkańców, to powinna tę okoliczność udowodnić, a żaden dowód takiej okoliczności nie potwierdza.

Skarżąca zwróciła uwagę również na fakt, że pozwany J. P. miał częściowo „uznać” roszczenie poprzez przyznanie braku podstaw do zarzucania powódce „sfałszowania” pieczęci i przeproszenia jej w toku sporu. Fakt ten nie mógł jednak wpłynąć na uwzględnienie całości powództwa. Przede wszystkim przypomnieć należy, że w pozwie powódki skierowanym przeciwko temu pozwanemu powódka w ogóle nie podnosiła tej kwestii, co świadczy o tym, że nie upatrywała w tym zachowaniu naruszenia jej dobra osobistego. Przedmiot postępowania ogranicza się bowiem do podstawy faktycznej zgłoszonej w pozwie (art. 187 k.p.c.) i nie może być dowolnie rozszerzany o kolejne fakty, które tym przedmiotem nie były objęte. Jeśli poszukujący ochrony dóbr osobistych wskazał na określone zachowanie jako naruszające jako dobra, to poszukiwanie innych zdarzeń mających uzasadnić jego roszczenie, stanowi zmianę podstawy faktycznej powództwa, a tym samym zmianę powództwa, czego w tym procesie nie uczyniono. Rozważania zatem tego stwierdzenia przez Sąd Okręgowy było zbędne. Ale nawet, gdyby przyjąć, że sformułowany przez pozwanego zarzut, który zresztą nie został skierowany bezpośrednio wobec powódki, podlegał ocenie w tym procesie, to skarżąca błędnie zakłada, że usunięcie skutków naruszenia dobra osobistego może nastąpić wyłącznie w sposób przez nią akceptowany. Decyzja w tym względzie należy do sądu orzekającego, który nawet przy stwierdzeniu, że doszło do naruszenia dobra osobistego, może odmówić udzielenia ochrony prawnej, między innymi w tym w wypadku, gdy naruszenie to nie było zawinione. A z takim przypadkiem mamy do czynienia. Pozwany wyjaśnił, że jego przypuszczenie wynikało z błędnego odczytania pieczęci i gdyby miał możliwość ustosunkowania się do tego stwierdzenia na forum zgromadzenia to mógłby wyjaśnić tę kwestię, a takiej możliwości jednak Rada Nadzorcza nie stworzyła.

Sąd Okręgowy zasadnie również oddalił część dowodów. Skarżąca pomija fakt, że wniosek o przeprowadzenie dowodów z zapisów audio - video z przebiegu zgromadzeń złożyli pozwani, a nie strona powodowa, która wręcz w piśmie z dnia 12 czerwca 2017 r. kwestionowała zasadność i celowość przeprowadzenia tego dowodu. Strona pozwana wycofała ten wniosek na rozprawie w dniu 8 listopada 2019 r., a strona powodowa nie oponowała. Niezrozumiałe jest zatem stawianie zarzutu o „nieuprawnionym” czynieniu ustaleń o przebiegu zgromadzeń członków Spółdzielni na podstawie zeznań świadków i treści protokołów. Jeśli strona skarżąca uważała, że pisemna treść protokołów nie odzwierciedla przebiegu zgromadzenia, to powinna zgłosić dowód dowodzący taką okoliczność, a tym czasem zachowała zupełną bezczynność, za którą obarcza Sąd procedujący w sprawie.

Sąd Okręgowy oddalił wniosek o przesłuchanie świadka J. S., ale dowód tylko na okoliczność zakresu umorzenia postępowania, co uznał zasadnie za nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Świadek ten przez żadną ze stron nie został natomiast powołany na okoliczność powołaną w apelacji, czyli szerokiego kolportażu listu pozwanych, co zarzuca apelująca. Powódka J. S. składała zeznania w sprawie, wobec czego strona powodowa miała możliwość zadawania jej pytań na okoliczności, które uznawała za istotne.

W sprawie natomiast nie składano wniosku o przesłuchanie świadka M. T. na okoliczność szerokiego kolportażu listu pozwanych. Zarzucanie zatem Sądowi Okręgowego, że niezasadnie pominął ten dowód należy uznać za chybiony.

W konsekwencji Sąd Apelacyjny uznał, że Sąd Okręgowy nie dopuścił się naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. (odnoszącego się do prawidłowości ustaleń faktycznych) ani art. 24 w zw. z art. 23 k.c. Apelacja powódki jako niezasadna podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c. o obciążono nimi powódkę jako stronę przegrywającą. Powódka została zobowiązana do zwrotu obu pozwanym poniesionych przez nich kosztów w wysokości po 780 zł, stanowiących wynagrodzenie pełnomocnika procesowego. Wysokość tego wynagrodzenia została określona w myśl § 2 pkt 2 i § 8 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Monika Czaja
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Katowicach
Osoba, która wytworzyła informację:  Olga Gornowicz-Owczarek
Data wytworzenia informacji: